Portrety, reportaże, ulica, detalica, architektura, natura, pejzaż, variaż. Cyfrowo i analogowo. Canony, Zenity, Lubisie, Ilfordusie, Kodaki, Fujiaki. I Foma, bo Foma jest fajna. :)
Z planem i bez planu. Organizacyjnie i na spontanie. Zawodowo i hobbystycznie.
Moje spojrzenie na świat zza wizjera aparatu.
Ujrzałem ten widok i już wiedziałem, że pokocham to miasto…
[tekst opublikowano pierwotnie na Facebooku dnia 26.05.2023]
Pocztówka z Oslo, miasta, w którym:
– można się przejść po statkach, na których Amundsen przebył Przejście Północno-Zachodnie oraz wyruszył na Antarktydę celem zdobycia bieguna;
Na tym Thor Heyerdahl przepłynął z Ameryki do Polinezji. Miał facet fantazję…Ach, ci Norwedzy i ich fantazja budowania domów gdzie się da, na działce o dowolnym położeniu, ukształtowaniu i nachyleniu…
– można obejrzeć „Krzyk” Muncha jeden, ale w trzech osobach;
Mocne TOP3 miejsc, jakie zwiedziliśmy z kolegą w Oslo. Czyli… równie mocne TOP10 muzeów w jakich byłem kiedykolwiek w życiu.
– można zjeść renifera i wieloryba w cenach, po których polskie „paragony grozy” zbywa się śmiechem…
Ostatnia rzecz, której spodziewasz się w skansenie (przyzwyczajony do polskich standardów), to inscenizacja sklepu z winami…… wewnątrz jednego z kilku dziewiętnastowiecznych domów i kamienic przeniesionych w całości, tworzących dzielnicę wewnątrz skansenu. Tak w temacie norweskiej fantazji… 🙂A jeśli komuś fantazji mało, zawsze może wpaść z papierkami do ratusza miejskiego i pooglądać sobie malowidła na ścianach… Ej, bo kto powiedział, że petent ma się nudzić w kolejce do okienka?
– … za to wodę do obiadu w restauracji podają za darmo (no skoro podczas jazdy metrem po zboczu góry woda się ze skał sączy…);
Zdjęcie nie oddaje piękna i majestatu tego obiektu…
– na korytarzu hostelu światło pali się 24h/dobę (no bo prąd też jak za darmo… z tej samej darmowej wody);
Pierwsze wrażenia podczas spaceru po Oslo: no jak w Monachium, jak u Niemca – ma być PIĘKNIE!Telthusbakken. Jedna z dwóch (a przynajmniej – tych opisanych w przewodniku) uliczek zachowujących klimat starego Oslo…… Wraz z drugą – Damstredet – tworzą fajną, spokojną, a przy tym ciepłą małomiasteczkową atmosferę.To z kolei maleńka „uliczka” Ingens gate – króciutka, za to z murami wymalowanymi… jak widać. I totalnie pominięta w przewodniku, znalazłem ją w jakimś artykuliku o Oslo, w czasopiśmie podróżniczym. Dlatego przed podróżą warto budować swój plan w oparciu o różnorodne źródła. 😉
– jak mija Cię samochód, to go nawet nie słyszysz, a jak się za nim oglądasz, to nie widać wydechu;
I po co komu samochód, skoro można tak!
– tubylców od przyjezdnych odróżniasz stając na przejściu i obserwując pieszych (zagadka: którzy przechodzą na czerwonym? 🙃);
Kiedy pierwszym zdjęciem jakie robisz w 2023 podczas podróży, a zarazem pierwszym w życiu zdjęciem w Skandynawii, a zarazem pierwszym w życiu zdjęciem poza Unią Europejską jest coś takiego – to… już nie wiesz co myśleć…
– gmach opery jest tak nieprawdopodobnie fotogeniczny, że chce się na niego wracać z aparatem o każdej porze dnia i nocy (ja fociłem po południu i wieczorem);
Ja tu pilnuję, wchodzisz na własną odpowiedzialność!Nie będę kłamał – to moje ulubione zdjęcie z Oslo i jedno z ulubionych (a może i w ogóle ulubione) ze wszystkich ubiegłorocznych podróży. Dowód na to, że stary też może – zrobione moim kochanym, ponad 40-letnim Jupiterem 37A 135mm f/3.5. Lofciam to szkło miłością niespożytą!Magiczny budynek, który mógłbym fotografować chyba codziennie i prędko by mi się nie znudziło. Mam z niego kilkadziesiąt kadrów…… Jak również kilka z wewnątrz. Główny powód, dla którego wziąłem obiektyw Canon EF-S 10-18mm. Ciemny, spod cropa (więc ucina baaardzo ostro rozdzielczość), do tego po podpięciu do EOS-a R nie działa stabilizacja… ale jak się dobrze ustawić, to na tych jego 10mm fajne rzeczy można robić. 🙂Opera w Oslo – idealne miejsce na randkę, spacer albo po prostu posiadówkę z telefonem w ręce.
– chciałeś uciec od polskiego klimatu, ale ten klimat Cię wszędzie znajdzie, na ulicy i w muzeach słyszysz język polski średnio co 20 minut, więc szukasz ratunku w autobusie miejskim, a tam POLSKA STRONK (pozdro Solaris 💪);
„Masz pytania?”, stwierdziliśmy zgodnie i z uznaniem po wejściu z kolegą na wały wokół twierdzy Akershus. I w ogóle, to właśnie z twierdzy mamy z kolegą jedyne wspólne zdjęcie. Oczywiście – zrobione przez Polaków, bo jakżeby inaczej. 😀Było pływane. Nie takimi, ale było. 🙂Ciężko rywalizować na fotogeniczność mając po sąsiedzku gmach opery w Oslo, ale Deichman Bjørvika, czyli budynek miejskiej biblioteki publicznej, radzi sobie całkiem całkiem. 😉
– nie ma undergroundowego sklepu z ropą naftową, więc (w poszukiwaniu pamiątek) z dwóch norweskich towarów eksportowych koloru czarnego musisz się zadowolić metalem 🤟.
Takie atrakcje na dworcu kolejowym wieczorową porą.Sekondhendyzm, Oslo edyszyn.
Ogółem miasto 10/10, polecam, jadąc metrem na wysokość 500 m n.p.m. można podziwiać panoramę interioru naście/dziesiąt kilometrów dalej. A renifer i wieloryb smaczne (łosoś oraz zupa rybna również). ❤️🤍💙
Widok z dachu Opery, wersja wieczorna i dzienna. Proszę wybrać ulubioną. Ja lubię obie. 🙂